Kolejna fala mrozów zwiększyła zużycie gazu w Polsce. We wtorek wyniosło ono 54,4 mln m sześc., podczas gdy po ociepleniu w zeszłym tygodniu zużycie gazu spadało nawet do 47,8 mln m sześc. paliwa na dobę. Wtedy jednak Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ograniczało dostawy dla firm nawet o 5,7 mln m sześc. gazu na dobę. We wtorek ograniczenia wynosiły tylko 1,2 mln m sześc. i dotyczyły jedynie PKN Orlen oraz czterech największych zakładów chemicznych w Polsce.
W nocy z wtorku na środę także te ograniczenia, wprowadzane 23 stycznia na podstawie zapisów w umowach handlowych z zakładami chemicznymi, zostaną zniesione. Od tygodnia obowiązuje też "1 stopień zasilania" w dostawach gazu do około 100 przedsiębiorstw. To znaczy, że dostają gaz w zamówionych ilościach i nie mogą tylko przekraczać zamówień. Wcześniej przez tydzień dostawy do tych 100 firm także były redukowane, zgodnie z rozporządzeniem rządu w sprawie ograniczeń dostaw gazu.
Na wprowadzenie ograniczeń zdecydowano się z powodu ekstremalnych mrozów i zmniejszenia dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę. Fala arktycznych mrozów, które znów ogarnęły Rosję doprowadziła jednak w ostatnich dniach do kolejnych ograniczeń w dostawach Gazpromu do Europy Zachodniej. Na zmniejszenie dostaw o 20 proc. skarżyły się Rumunia i Bośnia, Austria informowała, że dostaje 5-8 proc.mniej gazu, a Włochy 8 do 11 proc.
Z utyskiwaniem Włoch i państw bałkańskich zbiegły się w czasie zapowiedzi Gazpromu, których za kilka lat chce zwiększyć dostawy paliwa do tych właśnie państw korzystając z połączeń przez Morze Czarne, Turcję, Grecję i nowy gazociąg do Włoch, a także sieci nowych połączeń do Serbii. Ostatnio dostawy rosyjskiego gazu do Polski przez Ukrainę także spadły, ale nieznacznie. Od początku lutego wyniosły w sumie tylko 2,8 mln m sześc. gazu, podczas gdy pod koniec stycznia braki sięgały 6 mln m sześc. dziennie.