Firmy skupione w Polskiej Izbie Gospodarki Odpadami obawiają się, że rynkiem gospodarki odpadami zawładną gminy. Dla wielu polskich firm może to oznaczać bankructwo. Przedstawiciele izby szacują wartość rynku odpadów na ok. 3 mld zł, połowę tego rynku stanowią odpady komunalne.
Przedstawiciele izby wskazują na dramatyczne dla nich skutki proponowanej przez Ministerstwo Środowiska nowelizacji ustawy o odpadach. Projekt zakłada bowiem unieważnienie umów i zezwoleń na wywóz odpadów, jakimi dysponują obecnie prywatne firmy, a więc utratę rynku.
Zagraniczne firmy dadzą sobie radę, jeśli nie w Polsce, to gdzie indziej. Polskie firmy będą upadać – mówi Krystyna Ostrowska, przewodnicząca rady Polskiej Izby Gospodarki Odpadami (PIGO). Według propozycji resortu środowiska obecna opłata za wywóz śmieci zostałaby zastąpiona zryczałtowaną stawką, która uwzględniałaby koszty ponoszone przez gminy na organizację i funkcjonowanie systemu gospodarki odpadami. Urzędy miałyby decydować, jaka firma uzyska wyłączność na wywóz odpadów na danym terenie. Przedstawiciele izby twierdzą, że samorządy będą tworzyć własne firmy zajmujące się wywozem śmieci i inwestować w elementy systemu, takie jak sortownie odpadów, systemy recyklingu czy pojemniki do segregacji, w które prywatne firmy zainwestowały już kilkadziesiąt milionów złotych. Zdaniem Dariusza Matlaka, prezesa PIGO rynek, na którym działa obecnie 180 prywatnych i komunalnych firm zajmujących się gospodarką odpadami, wypracował już zasady konkurencji Tam gdzie monopol gminny został zastąpiony konkurencją prywatnych przedsiębiorców, ceny za usługi spadły – twierdzi Dariusz Matlak.