Prokuratura w Zduńskiej Woli prowadzi postępowanie ws. podrobienia i posłużenia się sfałszowanymi świadectwami analiz jakości sera eksportowanego przez jedną ze spółek na Węgry. Według śledczych spółka mogła sprzedawać wyrób seropodobny, zawierający tłuszcze roślinne.
W sprawie przesłuchano już pierwszych świadków oraz pobrano próbki sera, które zlecono do zbadania specjalistycznej instytucji - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Sieradzu Józef Mizerski.
Według niego prokuratura otrzymała zawiadomienie wskazujące na to, że spółka, działając na terenie powiatu zduńskowolskiego, przy eksporcie sera na Węgry podrobiła analizy jakości i posłużyła się nimi podczas procedury eksportowej.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyli m.in.: kujawsko-pomorski wojewódzki inspektor oraz Łódzki Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych i Powiatowy Lekarz Weterynarii w Sępólnie Krajeńskim.
Według Mizerskiego z zawiadomień tych wynika, że osoby działające w imieniu spółki, eksportując ser na Węgry dołączyły dokumentację dotyczącą analizy jakości produktu, wystawioną rzekomo przez jednego z renomowanych producentów serów z innego regionu Polski.
"Faktycznie zaś spółka z powiatu zduńskowolskiego mogła sprzedawać wyrób seropodobny, zawierający tłuszcze roślinne, w tym olej palmowy i z tego też względu tańszy o 50 proc. od dobrego jakościowo sera" - dodał Mizerski.
Postępowanie prowadzone jest w sprawie podrobienia dokumentów. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności.
Dochodzenie ma także wyjaśnić, czy w tym przypadku doszło do nielegalnego używania znaku towarowego i produkcji lub prowadzania do obrotu zafałszowanego środka spożywczego. Za to ostatnie grozi kara do trzech lat więzienia.