Cukier na świecie jest najdroższy od ćwierć wieku. Głównie z powodu mody na biopaliwa. Brazylia, główny producent cukru na świecie, woli bowiem z trzciny cukrowej robić etanol zamiast cukru.
Cena cukru w kontraktach terminowych na giełdzie w Nowym Jorku skoczyła w ostatnich dniach do ponad 19 centów za funt. Tak drogo nie było od 24 lat. W ten sposób rynek zareagował na doniesienia o możliwości zwiększenia w tym roku importu przez USA, po zniszczeniu upraw trzciny cukrowej przez zeszłoroczne huragany. Część handlowców twierdzi też też, że w najbliższym czasie import może zwiększyć także Rosja, która sprowadza co najmniej połowę potrzebnego cukru.
Ceny cukru rosną na świecie już od wielu miesięcy. W zeszłym roku skoczyły o 70 proc. To głównie skutek mody na biopaliwa, jaka zapanowała po wzroście cen ropy naftowej. Skorzystała z tego Brazylia, największy producent cukru na świecie, a jednocześnie największy i najtańszy producent etanolu na świecie. Kiedy ceny ropy naftowej na świecie skoczyły do poziomu 40-50 dol. za baryłkę, zaczęło się opłacać dolewanie do benzyny etanolu kosztującego 32-33 dol. za baryłkę. Po wprowadzeniu przez Unię Europejską zalecenia, aby do 2010 r. udział biokomponentów w paliwach przekroczył 5 proc., Szwecja i Wielka Brytania zaczęły na wielką skalę sprowadzać z Brazylii etanol z trzciny cukrowej. Według firmy JOB Economy & Planning już w roku obrotowym 2003-04 eksport brazylijskiego etanolu skoczył do 764 mln litrów z 92 mln litrów w poprzednim roku, a w roku obrotowym 2004-05 sięgnął 2 mld litrów. Ceny brazylijskiego etanolu są bezkonkurencyjne - jego litr kosztuje 37 centów, prawie dwa razy taniej niż w USA.
Brazylia zaczęła także popularyzować na własnym rynku sprzedaż paliw z dodatkiem do 25 proc. etanolu. W rezultacie już ponad połowa trzciny cukrowej jest w Brazylii przerabiana na etanol, a eksport cukru z Brazylii maleje - w styczniu tego roku wyniósł 976 tys. ton w stosunku do 1,13 mln ton przed rokiem. Brazylia piecze więc dwie pieczenie na jednym ogniu - zarabia na eksporcie etanolu, a ograniczając przy tym produkcję cukru, zarabia także dzięki podwyżce cen cukru.
Wzrost cen na rynku światowym nie wpływa na razie na ceny cukru w Polsce i całej Unii Europejskiej. Ceny w UE są bowiem nadal znacznie wyższe niż w Brazylii. Za tonę cukru unijnego trzeba zapłacić minimum 600 euro (cena interwencyjna na ten rok została wyznaczona na 632 euro), a brazylijskiego - 320 dol. Jeśli doliczymy koszty transportu, to brazylijski cukier kosztowałby w Europie ok. 400 dol. Ponadto po przegranym sporze w WTO po 22 maja UE nie będzie mogła eksportować swojego cukru.
Ten zakaz, a także drożejąca ropa naftowa, wkrótce może zmienić sytuację na rynku cukru. Eksperci przewidują, że cukru na potrzeby konsumentów będzie na świecie coraz mniej, a jego cena wzrośnie. Już od trzech lat cukru produkuje się za mało i z każdym rokiem spadają jego zapasy. UE rozpoczęła reformę rynku cukru, zobowiązując się w ciągu trzech lat obniżenie jego ceny do 400 euro za tonę i zmniejszenie produkcji o jedną trzecią. Skutkiem reformy miał być spadek ceny cukru na rynku UE do poziomu ceny światowej. Tymczasem polityka Brazylii może doprowadzić do tego, że to rosnące ceny światowe wyrównają się z unijnymi. - Nie sądzę, że dojdziemy do 1200 dol. za tonę, jak było w latach 70., kiedy na świecie cukru brakowało. Jednak na pewno ceny światowe będą szły w górę i prędzej czy później zrównają się z unijnymi. Tylko naiwni uwierzą w to, że Brazylia nie podniesie cen, skoro jest popyt na cukier - uważa Andrzej Koziołek z koncernu Nord-Zucker. Jego zdaniem, jeśli ropa będzie drożała, to i cukier zdrożeje, bo coraz więcej będzie się go przeznaczać na dodatek do paliw.
- To pierwsze skutki reformy rynku cukru - z satysfakcją stwierdza Stanisław Barnaś, prezes związku plantatorów buraka cukrowego. - UE ogranicza produkcję, mamiąc konsumentów, że będą teraz mniej płacili za cukier. A może być odwrotnie. Już teraz w niektórych sklepach w Nowym Jorku za cukier płaci się więcej niż np. w sklepie w Niemczech.
USA już są zaniepokojne, że przerabianie cukru na biopaliwa prowadzi do drożyzny. Prezydent George Bush postulował więc ostatnio zwiększenie produkcji biopaliw w USA, jednak z surowców niejadalnych, np. z celulozy.