Ponad czterdziestu rolników z południa regionu odebrało dziś specjalne rolnicze certyfikaty. Potwierdzają one ukończenie kursu o unijnych programach pomocowych. W trakcie 200 godzin szkolenia, rolnicy poznali między innymi nowe przepisy dotyczące weterynarii, rachunkowości, i dopłat bezpośrednich. Ale nie wszyscy rolnicy to euroentuzjaści.
200 godzin nauki, 4 miesiące wytężonej pracy - tyle czasu potrzeba, by poznać wszystkie tajniki korzystania z unijnej pomocy. Mimo ogromnej ilości materiału wszyscy zdali egzaminy i dziś nie żałują. Wielu uczestników kursu już teraz ma pomysł jak wykorzystać unijną pomoc we własnym gospodarstwie. Każdy z absolwentów kursu będzie na swoim terenie doradcą dla innych rolników. Jednak o eurosceptyków w regionie nietrudno. Markowa, siedmiotysięczna gmina To właśnie tutaj w czerwcowym referendum padł rekord braku poparcia dla integracji z Unią. Aż 61% głosujących powiedziało: nie. Wygląda na to, że gmina swoje, a rolnicy swoje. Wśród gospodarzy nadal przeważają eurosceptycy. Społeczność tej rolniczej gminy słynie z silnej integracji i dbałości o lokalną tożsamość. Dowodem jest zabytkowy skansen kultury markowskiej, gdzie dachy ze słomianych kiczek i płoty z gałęzi, zwanych kiełbasami zrobili sami markowianie. Więc może, jeśli nie płody rolne, mleko i mięso - markowskie rzemiosło stanie się produktem regionalnym w Unii?