Kiepski handel, kiepskie ceny. Zakłady drobiarskie mają problemy ze zbytem towaru i obniżają stawki płacone rolnikom. W dużych zakładach brojlery skupowane są dziś najczęściej po 3 złote za kilogram. Więcej - 3 złote 25 groszy można dostać tylko za małe sztuki tzw. grillowe.
To poniżej kosztów produkcji mówią hodowcy, ale przetwórcy odpowiadają ze więcej nie mogą płacić, bo nie mają na czym zarobić.
Ceny zbytu tuszek spadły i chociaż w cennikach wciąż obowiązują stawki przekraczające 4 i pół złotego to firmy często stosują upusty, a wtedy cena spada o kilka %.
Firmy przymierzają się także do obniżek stawek płaconych za gęsi. Bo jak tłumaczą to dla nich jedyne wyjście z trudnej sytuacji. Jednak tam gdzie ceny skupu zagwarantowane są w umowach korekt nie będzie, ale ci co nie podpisali umów kontraktacyjnych dostana na pewno mniej.
Do tej pory wiele firm nie wynegocjowało jeszcze cen zbytu z niemieckimi kontrahentami. Sprzedają towar nie wiedząc za ile. Gęsi nie brakuje, bo dostawy z polski uzupełnia na niemieckim rynku import z Węgier, a przy dużej podaży trudno negocjować korzystne stawki. Pocieszeniem dla wszystkich hodowców drobiu mogą być tylko niskie ceny pasz. Średnio pasze staniały od żniw o 200 złotych za tonę. Najpopularniejszy „grower” kosztuje już niewiele powyżej 1000 złotych.
Jak mówią hodowcy teraz z tygodnia na tydzień powinno być taniej, bo ceny pszenicy są rekordowo niskie.