Bańka pękła. Na światowym rynku cukru po spektakularnych wzrostach, przyszedł czas na spadki. I to nie byle jakie. Od lutego, kiedy to notowania cukru surowego przekroczyły 650 dolarów za tonę - co było rekordem ostatnich 29 lat - surowiec staniał już prawie o 1/3. Jednak wciąż jest prawie 70% droższy, niż rok temu.
Silne trendy przyciągają inwestorów, więc analitycy z ciekawością obserwują rynek i prognozują w jakim kierunku rozwinie się sytuacja.
Na wczorajszej sesji w Nowym Jorku kontynuacja spadków. Cukier surowy staniał o ponad procent. Tona kosztuje ok. 450 dolarów. W Londynie duże przeceny cukru białego. W dostawach na maj surowiec staniał do 555 dolarów za tonę.
Czym eksperci tłumaczą obecny spadek? Według Anny Lachowieckiej z biura X-Trade Brokers to tak zwana korekta techniczna, której należało się spodziewać, bo podwyżki notowań na początku roku były nieracjonalne.
Amerykańscy brokerzy w swoich komentarzach mówią także o rosnącym w siłę amerykańskim dolarze i decyzji Unii Europejskiej o dodatkowym eksporcie pół miliona ton cukru. To wszystko zbiegło się z chwilowym - jak sądzą analitycy - osłabieniem globalnego popytu, bo Egipt i Pakistan zapowiedziały, że wstrzymują się z zakupami do czasu, aż ceny cukru się ustabilizują.
A bez największych graczy rynek nie jest w stanie ponownie wznieść się na wyżyny. Przynajmniej na razie, a jak będzie to wyglądało w dłuższej perspektywie? Maklerzy przewidują, że rynek odzyska wigor, choć takich poziomów jak na początku roku możemy już nie zobaczyć.
Jeśli Brazylia i Indie zrealizują zapowiedzi i zwiększą powierzchnię upraw trzciny cukrowej a tym samym wzrosną dostawy cukru, to jest nadzieja na sprostanie rosnącemu popytowi.