Cała prawda o chlebie: Mąki mniej, a bochny większe - jak się to robi?
11 lutego 2012
Możemy zapomnieć o kromce z prawdziwego pieczywa, pachnącego zbożami, która sama rozpływa się w ustach. Choć chleb wygląda tak samo jak pamiętają nasi dziadkowie, to tylko pozory - ten dzisiejszy jest znacznie gorszy. Mąki jest w nim mniej, a lekkie bochenki są napompowane powietrzem niczym balony!
– Nic dziwnego, że chleb jest coraz gorszy. W większości piekarni nastawionych na masową sprzedaż robi się go z gotowych mieszanek. Po dodaniu do nich wody i wymieszaniu wypieka się chleb, a raczej wyrób chlebopodobny – mówi Stanisław Marchlewski (63 l.) starej daty mistrz piekarski z Ostródy. – Dzięki temu udaje się obniżyć koszty.
Ci, którzy pamiętają dawny chleb, wiedzą, że bochenki były cięższe. Kiedyś miały masę ok. 0,6 - 0,7 kg. A teraz tej samej wielkości bochenki ważą zaledwie 0,3 - 0,4 kg. Dlaczego? Bo mają więcej powietrza, a mniej mąki! Chleb wyglądają jak z folderu – jest duży i złocisty. Ale po rozkrojeniu rozsypuje się. Polepszacze, użyte do jego produkcji, powodują rozrost ciasta nawet o 40 proc.
– Jednym ze sposobów obniżenia kosztów produkcji jest dążenie do uzyskiwania jak największej ilości sztuk pieczywa poprzez obniżenie masy jednostkowej gotowych wyrobów przy jednoczesnym zachowaniu ich dużej objętości – potwierdza prof. Katarzyna Majewska z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. – Niektórzy producenci, ci reprezentujący koncerny piekarnicze lub piekarnie w marketach przez dodanie substancji utleniających, emulgatorów i preparatów enzymatycznych, robią chleb przy mniejszym zużyciu mąki.
- Niestety konsument jest pozostawiony samemu sobie, bo to wszystko dopuszcza prawo. Pracownicy Inspekcji Handlowej sprawdzają jedynie, czy podawana masa jest taka sama jak masa przy cenie w sklepie. – W Polsce nie ma obowiązku etykietowania świeżego pieczywa. Takie jest prawo – przyznaje Krystyna Procyk z Inspekcji Handlowej w Olsztynie.