To jeden z najbardziej kontrowersyjnych przepisów ustawy o biopaliwach. Producenci biododatków większość surowców rolniczych muszą kupić w oparciu o pięcioletnią umowę kontraktacyjną. Rolnicy się cieszą, a przedsiębiorcy twierdzą, że to ograniczanie wolnej konkurencji oraz hamowanie powstawania bio-fabryk.
Początkowo posłowie uznali, że wszystkie surowce rolnicze niezbędne do produkcji bioetanolu i estrów powinny pochodzić z umów kontraktacyjnych. Ostatecznie Sejm złagodził te przepisy i zgodzil się na obniżenie tego poziomu do 75%.
To jednak nie do końca przekonuje przedsiębiorców. Zawarcie z rolnikiem kontraktacji na dostawę pszenicy, żyta czy rzepaku, gdzie na pięć lat wyznacza się cenę skupu może być bardzo trudne. Obecnie takie umowy w polskim rolnictwie praktycznie nie występują.
Tymczasem już teraz banki, które rozpatrują wnioski firm o pożyczki na budowę bio-fabryk pytają czy inwestor zagwarantuje zawarcie takich wieloletnich kontraktacji z rolnikami.
Na pewno z gwarancji kontraktacji zadowoleni są sami rolnicy. Dla nich to pewność zbytu płodów rolnych. Za nie wywiązanie się z kontraktacji przedsiębiorcy z branży paliwowej oraz sami rolnicy mają płacić wysokie grzywny.