Nasilająca się fala procesów sądowych wytaczanych przez pracowników sieci hipermarketów swoim pracodawcom, skłoniła Państwową Inspekcję Pracy do energiczniejszego zajęcia się problemem naruszania praw pracowniczych, a zwłaszcza prawa do wynagrodzenia.
Jak ustaliliśmy w kręgach zbliżonych do Ministerstwa Gospodarki i Pracy, ministerstwo to wspólnie z PIP szykuje nowy projekt ustawy, mającej być "biczem" na pracodawców uchylających się od wypłat pracownikom należnych świadczeń. Długą i mozolną drogę sadową, po jakiej muszą kroczyć obecnie pracownicy, ubiegający się o wypłatę należnych im świadczeń ma zastąpić tryb postępowania nakazowego. Będzie mógł on być stosowany przez jednostki PIP, po otrzymaniu zgłoszenia od pokrzywdzonego pracownika i udokumentowaniu przez niego, że świadczenie to było mu należne (np. poprzez przedstawienie umowy o pracę).
W myśl projektu ustawy, w takich przypadkach, urzędnicy PIP, tak jak i obecnie, będą mieli prawo występować do pracodawcy z wnioskiem o natychmiastową wypłatę świadczeń pracowniczych. W przypadku bezzasadnego uchylania się przez pracodawcę od zrealizowania tego obowiązku, przez czas dłuższy niż 7 dni od daty doręczenia wezwania do wypłaty świadczeń, jednostka PIP, na wniosek zainteresowanego pracownika, będzie mogła zlecać, legalnie działającym, prywatnym firmom windykacyjnym (zarówno krajowym jak i zagranicznym), odzyskanie należnych pracownikowi świadczeń. Kosztami windykacji będzie obciążany pracodawca zalegający z wypłatami świadczeń.
Nie będzie już więc konieczności, występowania przez pokrzywdzonych pracowników z pozwami do sądów pracy. W przypadkach wątpliwych - gdy pracodawca będzie kwestionował zasadność lub wysokość żądanego przez pracownika świadczenia, będzie mógł on występować do sądu, o wstrzymanie windykacji tych należności.