Prawie milion młodych drapieżnych ryb, będących narybkiem szczupaka, sandacza i węgorza, trafi w najbliższym czasie do Jeziora Goczałkowickiego. W poniedziałek rozpoczęło się uzupełniające zarybianie tego nazywanego „śląskim morzem” zbiornika, gdzie żyje 17 gatunków ryb.
Przedstawiciele Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów (GPW), do którego należy goczałkowicki zbiornik, podkreślają, że jego zarybianie służy nie tylko rybakom i wędkarzom, ale też ma duże znaczenie dla utrzymania czystości i optymalnych parametrów wody pitnej.
"Nigdzie w Polsce w procesie przygotowywania wody do picia dla ludzi nie wykorzystuje się ryb tak, jak ma to miejsce w goczałkowickim zbiorniku, gdzie drapieżniki stanowią pierwszy etap biologicznego uzdatniania wód naszego systemu wodociągowego - dlatego nazywane są tu pierwszymi czyścicielami wody i naturalnymi sprzymierzeńcami wodociągowców" - wyjaśnił rzecznik przedsiębiorstwa Piotr Biernat.
Drapieżniki oczyszczają wodę, eliminując tzw. ryby spokojnego żeru (karpie, karasie, płocie, leszcze), które - bełtając w mule w poszukiwaniu pożywienia - uwalniają fosfor i azot. Dopiero po takim naturalnym oczyszczeniu woda trafia do zakładu uzdatniania GPW, zaopatrującego w wodę pitną półtora miliona mieszkańców śląskiej aglomeracji.
W rozpoczętym w poniedziałek pierwszym etapie zarybiania, rybacy z Gospodarstwa Rybackiego GPW wpuścili do wód Jeziora Goczałkowickiego blisko 260 tys. młodych szczupaków. Wkrótce trafi tam także narybek węgorza (ponad 34 tys. sztuk) i przeszło pół miliona sztuk sandacza.
Trudno oszacować, jaka część narybku przeżyje, stając się dorosłymi rybami. Nie ma też precyzyjnych danych, ile dokładnie ryb żyje w "śląskim morzu". Podczas trwającego kilka lat projektu badawczego naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego obliczyli, że może ich być nawet kilkaset ton, co najmniej 17 gatunków. Ryby liczono za pomocą sonaru i specjalnego modelu matematycznego.
"Zarówno liczba ryb, jak i proporcja określonych gatunków przekłada się na prawidłowe działanie ekosystemu w zbiorniku, a to z kolei wpływa na jakość i czystość wody" - wskazał Biernat.
Ryby z Jeziora Goczałkowickiego są dostępne nie tylko dla zawodowych rybaków, ale również dla wędkarzy-amatorów. Co roku otrzymują oni blisko 4 tys. zezwoleń na łowienie ryb w jeziorze, obowiązują ich jednak ograniczenia wynikające z troski o stan zarybienia oraz jakość wody. Wędkarz może codziennie wyłowić 10 kg tzw. ryby białej i dwa drapieżniki.
Wpuszczone w poniedziałek do jeziora szczupaki już jesienią będą miały co najmniej kilogram wagi i ponad 40 cm długości. Natomiast na tegoroczne sandacze trzeba będzie poczekać przynajmniej rok.
Z danych wynika, że co roku rybacy odławiają z Goczałkowic 10 ton, a wędkarze 40 ton ryb. Zajmujące obszar ponad 30 km kw. Jezioro Goczałkowickie to sztuczny zbiornik wodny utworzony na Wiśle w 1956 r.; jest rezerwuarem wody pitnej oraz elementem systemu zapobiegania powodziom.
(PAP)