Aktualnie producenci rzepaku dokonują wyboru materiału siewnego pod nowe zasiewy. Zastanawiają się, które z odmian najlepiej sprawdzą się w ich gospodarstwach. Oczywiście najważniejszym z kryteriów doboru jest potencjał plonowania. W przypadku uprawy rzepaku ozimego istotna jest także i zimotrwałość.
Bardzo ważnym parametrem jest ogólna tolerancja na różnego typu stresy środowiskowe i na choroby, szczególnie te wirusowe. W przypadku ich wystąpienia rolnik w trakcie okresu wegetacji nie ma żadnego narzędzia, które pomogłoby zniwelować straty wywołane przez patogeny. Jedyną skuteczną metodą zapobiegania wystąpienia tego typu szkód jest ochrona przed szkodnikami oraz dobór odmian, które wykazują polową tolerancję na wirusy.
W tym sezonie wiele plantacji porażonych zostało wirusem żółtaczki rzepy (TuYV). Na liściach roślin pojawiły się czerwone i fioletowe przebarwienia. Wielu rolników miało kłopot z identyfikacją problemu, gdyż podobne objawy mogą być również typowe dla „głodu azotowego”, niedoboru fosforu czy mikroelementów, a również reakcji fizjologicznej rośliny na stres spowodowany zastosowanymi środkami ochrony roślin. Symptomy wirusa żółtaczki rzepy mylone są także z niedoborem lub nadmiarem wody w glebie, a także z uszkodzeniami spowodowanymi żerowaniem śmietki na systemach korzeniowych. Trudno jest rozpoznać sprawcę choroby. Stuprocentową pewność dałyby wyniki testu ELISA, który wykonują wyspecjalizowane jednostki naukowe. Nie jest to jednak efektywne rozwiązanie. Po pierwsze przeprowadzenie badania jest dość drogie, a poza tym w trakcie wegetacji nie dysponujemy żadnym narzędziem, które moglibyśmy wykorzystać w walce z tą chorobą. A zatem przeprowadzenie takich badań jest bezcelowe.
Wirus żółtaczki rzepy występuje dość powszechnie, jednak jest jednym z mniej poznanych patogenów rzepaku. Z wysoką presją tej choroby mamy do czynienia przede wszystkim na plantacjach, na których stosuje się uproszczenia w uprawie. Straty spowodowane infekcją mogą ograniczyć wysokość plonu nawet do kilkudziesięciu procent. Wirus szczególnie łatwo rozprzestrzenia się w regionach intensywnej uprawy roślin – żywicieli mszyc, które są wektorem patogenu – rzepaku, buraków cukrowych, ziemniaków, warzyw i drzew owocowych. Z przeprowadzonych doświadczeń wynika, iż na największe porażenie wirusem narażone są plantacje rzepaku ozimego z województw: wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, zachodniopomorskiego, dolnośląskiego i opolskiego.
Objawami porażenia są fioletowo-czerwone przebarwienia występujące przede wszystkim na brzegach liści, zredukowana blaszka liściowa i liczba rozgałęzień bocznych, mniejsza wielkość nasion oraz skarłowacenie roślin. Infekcja powoduje nie tylko znaczny spadek plonu (10-50%), ale także obniża zawartość oleju w nasionach i zwiększa zawartość glukozynolanów. Walka z tą chorobą jest trudna. Jedyną skuteczną metodą zminimalizowania ryzyka jej wystąpienia jest profilaktyka – zwalczanie wektorów wirusa żółtaczki rzepy (mszyc) i dobór odmian rzepaku wykazujących polową tolerancję na patogen. Przykładem takiej odmiany jest Atora F1.
Jak wynika z diagnozy sytuacji problem występowania wirusa żółtaczki rzepy jest bardzo poważny i nie można go ignorować. Producenci powinni mieć świadomość zagrożeń wynikających z porażenia plantacji tą chorobą i możliwości zminimalizowania ryzyka wystąpienia strat w plonie. Powinni zastanowić się nad wyborem odmian w najwyższym stopniu tolerancyjnych na ten patogen.
Artur Kozera