Na Opolszczyźnie kończy się skup rzepaku, ale problemy pozostają. Ci, którzy sprzedali nasiona jako pierwsi, otrzymali nawet 980 zł za tonę. Plantatorzy z górzystych okolic nadgranicznych, gdzie rzepak dojrzewa później, muszą zadowolić się ceną poniżej 800 zł.
Wielu rolników będzie zmuszonych podsuszyć nasiona, aby je przechować, bo nadwyżki ponad kontraktację nikt już nie chce kupić. Na Opolszczyźnie plony rzepaku są nawet dwa razy wyższe niż zwykle i sięgają 5, a nawet 6 ton z hektara. - Tegoroczne plony są rewelacyjne - uważa Zygmunt Cieśla ze wsi Ucieszków.
Na dobre plony bardzo szybko zareagowały zakłady tłuszczowe, obniżając ceny skupu. - Na pewno nie płacimy niżej niż wynika to z ceny euro i giełdy Matiff - powiedział dyr. Zakładów Tłuszczowych Evico w Brzegu Krzysztof Urbanek.
Cena ta nie dotyczyła tych, którzy nie zakontraktowali rzepaku. Ci nawet już nie mogą sprzedać nasion. Skup się zakończył, bo limity zostały wyczerpane. - To jest przeważnie zaniedbanie rolników, że nie interesowali się kontraktacją - powiedział sołtys wsi Dobrosławice Jerzy Piegza.
Krajowe zbiory rzepaku sięgają 1,5 mln ton. Wiosną obawiano się, że będzie go za mało, a jest o 300 - 350 tys. ton za dużo. - Chcemy zwrócić się do ministra rolnictwa, żeby przedstawił wniosek do Komisji Europejskiej o interwencję, jeżeli nie ruszy eksport. Natomiast już rozmawiamy z eksporterami i mogę powiedzieć, że za tonę 830 zł w porcie w Gdańsku zaczął się eksport rzepaku - zapowiedział Mariusz Olejnik, prezes krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku - Mimo niskich ceno rolnicy powinni zarobić, ale nasiona trzeba szybko wysuszyć, bo mogą się zaparzyć.