30 lat temu w Polsce zbierano ponad 50 mln ton ziemniaków. Zajmowaliśmy wtedy drugie miejsce na świecie w tej produkcji. Nadal jesteśmy ziemniaczaną potęgą, ale już tylko na skalę europejską.
Dziś roczna produkcja wynosi około 17 milionów ton, w tym 30% stanowią
ziemniaki przemysłowe. Najwięcej ziemniaków uprawia się w Małopolsce, na
Podkarpaciu i w północno-zachodniej części kraju. Ale najsłynniejszym zagłębiem
jest Wielkopolska, o której rzekło się mawiać, że pyrami stoi. Do niedawna
uprawialiśmy głównie rodzime odmiany, jak Irga czy Irys, które charakteryzuje
żółte zabarwienie miąższu. Wraz z wprowadzeniem zasad wolnego rynku wyparły je
odmiany holenderskie, niemieckie, czy duńskie.
Ale jest już spora grupa
rolników, którzy mogą skutecznie konkurować jakością na europejskim rynku. Jednym z nich jest
pan Michał Majczak z miejscowości Tereszyn - gmina Konopnica. Gospodaruje na 30
hektarach z tego 20 dzierżawi od okolicznych rolników. Uprawą ziemniaków zajmuje
się blisko 30 lat, pierwsze bulwy pojawiły się w Tereszynie za sprawą ojca pana
Michała, który tuż po zakończeniu wojny przywiózł je z okolic
Warszawy.
Dziś ziemniaki można spotkać na polu niemal
wszystkich rolników z gminy Konopnica, ale tylko kilku z nich sprzedaje je do
sklepów czy na pobliskiej giełdzie rolno-ogrodniczej w Elizówce pod Lublinem.
Dominują wysokoplenne odmiany Vineta, Lord czy Billa, charakteryzujące się dość
dużą odpornością na wirusy. W tym roku susza ostro dała się we znaki nie tylko
lubelskim rolnikom. Nie oszczędziła również ziemniaczanych plantacji. Dlatego
zbiory będą w tym rejonie o 30% niższe. Ale przy sprzyjającej pogodzie można
zebrać nawet do 50 ton z hektara.
W tym gospodarstwie przy
zbiorach, sortowaniu i pakowaniu pracuje cała rodzina Majczaków. Natomiast
sprzedażą towaru zajmuje się pan Michał. Codziennie już o 5 rano wyjeżdża do
Lublina i rozwozi towar. Zaopatruje 7 sklepów. Towar można kupić również
bezpośrednio w jego gospodarstwie. Kilogram ziemniaków kosztuje od 30 do 50 gr.
W dzisiejszych trudnych czasach, znaleźć stałego odbiorcę to nie lada wyczyn.
Panu Michałowi się udało. Nie musiał także ponosić ogromnych kosztów na budowę
przechowalni. Ponieważ wcześniej zajmował się uprawą pieczarek, kiedy z nich
zrezygnował, budynek po byłej pieczarkarni zmodernizował i zaadaptował na
przechowalnię. Można w niej pomieścić 450 ton surowca. Sklepy, które zaopatrywał
kiedyś w pieczarki, dziś kupują od niego ziemniaki.
Pan
Wiesław Mazurek to 30-hektarowe gospodarstwo przejął po rodzicach w 1971 roku.
Poza ziemniakami, które zajmują powierzchnię 12 ha są tu także buraki cukrowe i
zboża. Podobnie, jak pan Majczak ziemniaki dostarcza do lubelskich sklepów.
Wszystkie pakowane są w 5-kilogramowe worki. A zanim trafią do foliowych worków
są myte i szczotkowane. W tym roku z powodu suszy pan Mazurek spodziewa się
niestety niższych plonów.
Jest też coraz więcej odbiorców
hurtowych, przyjeżdżają także okoliczni rolnicy, którzy kupują ziemniaki
odpadowe, a wiosną sadzeniaki. Dobry materiał wyjściowy, prawidłowa ochrona w
okresie wegetacji i stały odbiorca – to sukces rolnika. Nawet przy
mniejszych zbiorach można mówić o opłacalności. Pan Mazurek uprawia ziemniaki
podkiełkowane na tzw. wczesny zbiór. Jest to metoda coraz częściej stosowana
przez rolników. Już w lutym ziemniaki, w specjalnych skrzynkach na okres od 6 do
8 tygodni zamyka się w dobrze naświetlonych pomieszczeniach, gdzie panuje stała
temperatura. Metoda ta jest o tyle korzystna, że plony uzyskuje się znacznie
wcześniej niż z normalnego nasadzenia.
Nowinki techniczne,
fachowa literatura – nie zawsze rolników na nie stać. Dobrą okazją do
wymiany doświadczeń są na pewno różne imprezy, np. "Dni Ziemniaka". Tegoroczne
zorganizowano już po raz dziesiąty, tym razem w ODR w Końskowoli. Ci, którzy
uczestniczą w takich spotkaniach unowocześnili uprawę ziemniaków. Jeszcze
niedawno materiał nasadzeniowy wymieniali co 15-20 lat. Teraz już co cztery. To
zasługa doradców, ale przede wszystkim naukowców z Instytutu Hodowli i
Aklimatyzacji Roślin.
Przy produkcji skrobi przewidziano
płatności kompensacyjne, aby je otrzymać nasi plantatorzy ziemniaków
skrobiowych, powinni złożyć za pośrednictwem zakładów, z którymi związani są
umowami – wnioski do ARR o ich wypłatę.
Regulacje
dotyczące produkcji skrobi to tylko część zmian, jakie nas czekają po akcesji.
Polscy plantatorzy ziemniaków będą także musieli dostosować się do unijnych
przepisów i poddać kontroli Inspekcji Ochrony Roślin, a ziemniakom wyrobić
paszporty. Paszporty roślin będą obowiązywały od 1 maja 2004 roku. Każdy rolnik
musi złożyć wniosek i zarejestrować produkcję w oddziale Inspekcji Ochrony
Roślin w powiecie. Złożenie wniosku o rejestrację kosztuje 5 zł. Płacić się
będzie także za niektóre badania na występowanie chorób.