Mało kto tak niecierpliwie czeka na integrację jak mleczarze. W ramach bezcłowego kontyngentu Unia chętnie kupowała od nas masło, sery czy mleko w proszku. Po 1 maja nie będzie ceł, dlatego nie ma powodu dla którego Unia miałaby nie kupować naszych towarów.
Ale na razie ceny artykułów mleczarskich z dnia na dzień lecą w dół. To dlatego, że zagraniczni kontrahenci wstrzymują się z zakupami. Mleczarnie i tak nie mają wyjścia i towar musza sprzedawać, bo żadnej z nich nie stać na magazynowanie i blokadę gotówki przez wiele miesięcy. Teraz kiedy skup rośnie, będzie rosła także i produkcja.
Dlatego mleczarze chcieliby jeszcze w kwietniu wyeksportować mleko w proszku, ale do tego potrzebne są dopłaty, tak aby stało się ono konkurencyjne na światowych rynkach. Jak mówią przetwórcy wystarczyłoby 70 gr. do kilograma, czyli 4 razy mniej niż do swojego mleka dopłaca unia. Na razie wszystkie nasze produkty mleczarskie są znacznie tańsze od unijnych. Np. kilogram masła w Polsce kosztuje około 1,5 euro, czyli dwa razy mniej niż w Niemczech.
Od sierpnia ceny płacone dostawcom za mleko rosną. I teraz mimo większego skupu już nie powinny spadać. Według prognoz ekspertów średnia cena za cały rok wyniesie ponad 80 gr. za litr.