Mleko w proszku sprzedaje się jak świeże bułeczki to nasz ostatni hit eksportowy. Zarabiają nie tylko mleczarnie, na lepsze ceny skupu mogą także liczyć rolnicy.
Powodów sukcesu jest kilka. Zaczęło się od tego, że w połowie 2006 roku Komisja Europejska zlikwidowała dopłaty do eksportu mleka w proszku. Znacznie ograniczyło to produkcję tego towaru w krajach Europy Zachodniej. Ale to nie jedyne przyczyny naszego sukcesu eksportowego.
Tadeusz Nadrowski prezes OSM Ostrołęka: - Susza na drugiej półkuli, większe zużycie do pasz i te wszystkie czynniki złożyły się na taką sytuację jaką mamy czyli bardzo dobrą.
A skorzystali na tym ci, którzy postawili właśnie na mleko w proszku. Wbrew pozorom w Polsce takich firm jest niewiele. Dużo większą popularnością cieszy się produkcja np. serów dojrzewających. Mleko w proszku w ostatnich kilkunastu miesiącach stało się towarem trudno dostępnym na światowym rynku. W efekcie ceny skoczyły nawet o 60%. Co więcej taka sytuacja może potrwać nawet do połowy przyszłego roku. A to oznacza, że od stycznia rolnicy ze spółdzielni, które mają proszkarnie otrzymują więcej za dostarczony towar.
Waldemar Broś – KZSM: - Dzisiaj te przeciętna cena dochodzi już do złotówki i to oczywiście rodzi takie nadzieje, że ta cena w tym roku pierwszy raz od lat może nie spaść nawet w okresie szczytowej podaży mleka czyli w lecie.
Obecnie w kraju tylko w trzech mleczarniach trwa budowa nowych proszkarni.