Widoczny wzrost cen żywności w maju rekompensował spadek cen paliw - zwracają uwagę ekonomiści komentujący poniedziałkowe dane Głównego Urzędu Statystycznego o inflacji w maju br. Niektórzy uważają, że wzrost cen żywności miał związek z majowymi przymrozkami.
Zgodnie z danymi GUS inflacja w ujęciu rocznym wyniosła 1,9 proc., a w porównaniu z wcześniejszym miesiącem ceny nie zmieniły się. Urząd zwrócił uwagę, że inflację podbijał wzrost cen żywności (o 3,9 proc.), w zakresie mieszkania (o 1,5 proc.) oraz transportu (o 4,2 proc.), obniżał natomiast spadek cen odzieży i obuwia (o 5,1 proc.). Natomiast na utrzymanie się cen na poziomie z kwietnia br. największy wpływ miały w maju wyższe ceny żywności (o 0,8 proc.) oraz w zakresie łączności (o 2,4 proc.) oraz niższe w zakresie transportu (o 2,3 proc.) oraz rekreacji i kultury (o 1 proc.).
Aleksandra Pikała z Raiffeisen Polbank uważa, że pokazana przez GUS struktura inflacji potwierdziła oczekiwania co do wyhamowania cen paliw - w ujęciu miesięcznym dynamika tej kategorii wyniosła minus 2 proc.
"Spadki odnotowały również takie kategorie jak odzież i obuwie oraz rekreacja i kultura. Dynamika żywności w maju wyniosła 0,8 proc. mdm, co w ujęciu rocznym przełożyło się na wzrost o 3,9 proc. Spodziewamy się, że najbliższe miesiące mogą przynieść skokowy wzrost tej kategorii, głównie z uwagi na słabsze warunki pogodowe odnotowane w kwietniu" - poinformowała Pikała.
Jej zdaniem struktura inflacji pozwala wnioskować, że we wtorek NBP pokaże niewielki wzrost inflacji bazowej w maju do 1 proc. rdr. "Taki obraz dla ścieżki inflacji wpisuje się dobrze w głoszoną przez RPP ocenę jedynie stopniowo narastającej presji inflacyjnej, która nie prowadzi obecnie do narastania nierównowag. Oceniamy zatem, że dzisiejsza publikacja, podobnie jak i jutrzejszy odczyt inflacji bazowej, pozostanie neutralna z punktu widzenia decyzji podejmowanych przez RPP" - dodała.
Także ekonomista z banku Pekao Piotr Piękoś zwrócił uwagę na wzrost cen żywności w ujęciu rocznym oraz widoczne kolejny miesiąc z rzędu wyhamowanie tempa wzrostu cen paliw do prywatnych środków transportu. "Jeżeli chodzi o żywność, to w porównaniu do kwietnia najbardziej podrożały owoce, co można wiązać z majową falą przymrozków, która poczyniła straty w uprawach owoców miękkich. W oparciu o dostępne dane szacujemy, że inflacja bazowa z wyłączeniem cen żywności i paliw wyniosła w maju 0,8 proc. rdr, wobec 0,9 proc. rdr w kwietniu" - wskazał ekonomista.
Według Piękosia w najbliższych miesiącach inflacja będzie zbliżona do 2 proc. rdr, a grudzień może przynieść spadek do 1,5-1,6 proc. ze względu na wyższą bazę odniesienia. "O ile nie nastąpią zawirowania na światowych rynkach paliw, a presja płacowa pozostanie ograniczona, to w 2018 r. inflacja również może być zbliżona do 2 proc." - zaznaczył.
Ekonomiści PKO BP uważają, że spadki cen paliw zostały w ok. dwóch trzecich zamortyzowane przez rosnące ceny żywności. "W dalszej części roku czynniki, które mogą mieć największy wpływ na zmiany ścieżki inflacji to najprawdopodobniej ceny ropy, ceny żywności oraz kurs walutowy" - oceniają. "Zakładając, że do końca roku utrzymają się one na poziomach zbliżonych do obecnego oczekujemy, że inflacja będzie utrzymywać się w okolicach 2 proc. do listopada (...), a w grudniu przejściowo spadnie do 1,4-1,6 proc. rdr" - oceniają.
Ich zdaniem w kierunku wyższej inflacji oddziaływać może zniesienie wiz do UE dla obywateli Ukrainy, "ryzykiem w dół" są ceny usług telekomunikacyjnych (m.in. roaming).
Również Bartosz Sawicki z DM TMS Brokers zauważył widoczne w danych GUS znoszenie się rosnących cen żywności i spadających cen paliw. Zaznaczył, że to tendencja widoczna także na Węgrzech i w Czechach. Jego zdaniem nie skłania to do rewizji oczekiwań względem wtorkowego odczytu inflacji bazowej, która powinna przybrać wartość 1 proc. rdr. Według Sawickiego dane będą neutralne dla złotego tak długo, jak Rada Polityki Pieniężnej nie zakomunikuje, że jest gotowa podnieść stopy wcześniej niż za rok. "Druga połowa roku powinna stać pod znakiem wzrostu dynamiki CPI powyżej 2,5 proc." - uważa Sawicki.
Analityk z Open Finance Bartosz Turek zwrócił natomiast uwagę na rosnące od jedenastu miesięcy koszty związane z mieszkaniem. "W tym czasie wydatki per capita podniosły się z poziomu 271,7 zł do 275,5 zł ustanawiając tym samym historyczny rekord. To znaczy, że dwuosobowa rodzina musi wydać na mieszkanie średnio trochę ponad 551 zł miesięcznie" - obliczył Turek. Zaznaczył, że w kosztach tych uwzględniane są koszty ogrzewania i nośników energii (odpowiadają za 40 proc. kosztów związanych z mieszkaniem), a ponadto m.in. wydatki na dostarczenie mediów, odprowadzenie nieczystości, zakup mebli, AGD, środków czystości czy remontów.
(PAP)