Podlascy rolnicy nie korzystają z programów unijnych, bo boją się w nie zainwestować. Na nic zdają się jak dotąd zabiegi urzędników gminnych i pracowników WODR, umożliwiające szerszy dostęp do informacji na ten temat. Rolnicy czekają.
Władze gminne robią, co do nich należy. Do końca czerwca gościli w swoich siedzibach unijnych stażystów, teraz wysyłać będą swoich pracowników na organizowane przez ARiMR szkolenia. Wszystko po to, by mieszkańcy podlaskich wiosek uzyskać mogli jak najwięcej informacji. Rolnikom się jednak nie spieszy. Nie mogę powiedzieć, że przychodzą do nas głównie w tej sprawie, wręcz przeciwnie. Informowanie o programach unijnych odbywa się raczej okazjonalnie. W trakcie luźnych rozmów. Nie potrafię stwierdzić, co jest powodem braku zainteresowania mieszkańców wsi tym tematem – przyznaje Waldemar Droździuk, wójt Łomaz.
Wójt Siemienia, Jerzy Styczyński, podejrzewa natomiast, że główną przyczyną jest zasobność rolniczego portfela. Aby dostać dotację trzeba przecież wyłożyć pewną kwotę. Naszych rolników po prostu na to nie stać – mówi Jerzy Styczyński. Pracownicy grabanowskiego oddziału WORD też mogą tylko spekulować nad przyczyną tego stanu rzeczy. Sama procedura związana z SAPARD nie jest skomplikowana, więc nie sądzę, że to jest główny problem. Myśleliśmy, iż przyczyną może być brak rzetelnej informacji. Staraliśmy się poszerzyć i pogłębić jej zasięg, ale niewiele to zmieniło. Do tej pory skorzystało 14 rolników. Dwóch otrzymało pieniądze, następnych 26 zbiera dokumenty. W takim układzie wykorzystalibyśmy zaledwie 10 procent przyznanych środków. Nie jest to zadawalająca perspektywa – mówi Janina Kempka, specjalista ds. integracji z UE w oddziale WODR w Grabanowie.
Jej zdaniem większe zainteresowanie budzi kwestia nie uruchomionego jeszcze czwartego pionu działalności w ramach SAPARD. Dotyczy on inwestycji pozarolniczych, np. agroturystyki, na którą dotąd z dotacji rolnych nie można było otrzymać pieniędzy. Na dniach rozpoczynamy szkolenia w tym zakresie. Mamy już pierwszą grupę chętnych. Myślę, że to dobry początek – informuje Janina Kempka.