Nie jest prawdopodobne, by po rozszerzeniu UE w maju państwa Unii zostały zalane falą imigrantów, szukających pracy - powiedział w środę przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi.
Reuter przypomina, że na dwa miesiące przed poszerzeniem UE państwa Unii,
które wcześniej zapewniały, iż pozostawią otwartymi swe granice, podjęły
działania w celu ograniczenia dostępu do swych rynków pracy i świadczeń
socjalnych. Większość krajów członkowskich postanowiła wprowadzić okresy
przejściowe w celu ochrony swych miejsc pracy.
"Wyraziłem już troskę z
tego powodu, gdyż nie jest to akt wielkoduszności" - powiedział Prodi.
"Szczerze mówiąc, trudno mi podzielić obawy" (wyrażane przez państwa UE).
Nie sądzę, aby liczba potencjalnych imigrantów była tak wielka" -
dodał.
Zdaniem przewodniczącego komisji Europejskiej, większość
imigrującej siły roboczej będą stanowiły raczej osoby o wysokich kwalifikacjach
niż ludzie próbujący ciągnąć korzyści ze względnie szczodrych systemów świadczeń
socjalnych.
"Naprawdę mam nadzieję, iż rzeczywistość pokaże, że
problem da się rozwiązać w krótkim czasie" - podkreślił Prodi.
Reuter
przypomina, że W.Brytania i Irlandia jako jedyne w Unii pozostały przy obietnicy
niewprowadzania ograniczeń imigracji z nowych państw członkowskich
UE.