Komisji Europejskiej nie udało się zmusić Węgier i Austrii do zaakceptowania upraw genetycznie modyfikowanej kukurydzy na ich terytoriach. Propozycję Komisji Europejskiej zmierzającą w tym kierunku odrzucili ministrowie środowiska Unii Europejskiej, i to zdecydowaną większością głosów (głosami ponad 20 krajów).
W rezultacie oba kraje mogą utrzymać obowiązujący na ich terenie zakaz uprawy genetycznie modyfikowanej kukurydzy MON 810 produkowanej przez amerykański koncern Monsanto. Dodatkowo Austria może utrzymać w mocy zakaz wysiewu kukurydzy T25, produkowanej przez firmę Bayer.
Austriackie i węgierskie ośrodki naukowe przedstawiły ostatnio nowe dowody wskazujące, iż kukurydza Monsanto MON 810 może wywoływać znaczące szkody po uwolnieniu do środowiska.
"Ten wynik głosowania państw członkowskich oznacza zwycięstwo dla środowiska, rolników i konsumentów oraz stawia w kłopotliwej sytuacji Komisję, która kolejny raz podjęła próbę zniesienia zakazów w krajach członkowskich, mimo ich stanowczego sprzeciwu, ignorując jednocześnie opinię obywateli Wspólnoty. Ochrona zdrowia publicznego i troska o stan środowiska muszą stać na pierwszym miejscu, jako ważniejsze od interesów kilku dużych firm agrochemicznych." - powiedział Marco Contiero, dyrektor ds. GMO w Europejskim Biurze Greenpeace w Brukseli.
"Przegrana Komisji w głosowaniu jest czytelnym sygnałem dla polskiego rządu, że możliwe jest wprowadzenie podobnego zakazu także i u nas. Polska jest krajem silnie zagrożonym przez nielegalne uprawy GMO i już teraz na naszych polach znajdujemy genetycznie modyfikowaną kukurydzę. Jedynym sposobem na zatrzymanie tego niebezpiecznego procederu jest całkowity zakaz wysiewu kukurydzy GMO na polskich polach" – uważa Maciej Muskat, Dyrektor Greenpeace Polska.
Brakuje niestety doniesień, co na to wszystko rolnicy węgierscy i austriaccy.