Ptak_Waw_CTR_2024

Traktorami jadą do unii

30 kwietnia 2004

W eurosceptycznym Godziszowie w dniu wejścia Polski do unii chłopi będą siać grykę i sadzić kartofle. – Święto jest przecież dopiero w niedzielę – tłumaczą

W Godziszowie przeciwko unii opowiedzieli się prawie wszyscy. Jutro jednak jak jeden mąż – czy im się to podoba, czy nie – będą w Europie. Większość nadal krzywo patrzy na unię.
Co innego, jeśli chodzi o dopłaty. Dwudziestu chłopów wzięło z Brukseli pieniądze na ciągniki.

W podjanowskiej gminie w zeszłorocznym referendum europejskim padł krajowy rekord: na 3546 uprawnionych sprzeciw dla unii wyraziły 3082 osoby. Za wejściem były zaledwie 433 osoby. – Gdyby głosowanie było teraz, przeciwników przyłączenia byłoby jeszcze więcej – twierdzi Jan Jędzura, przewodniczący Rady Gminy w Godziszowie.
Za ziemniaki dają nam 20 złotych z metra, połowę tego, co płacili dwa lata temu – mówi Stanisław Tomiło, właściciel 4,5-hektarowego gospodarstwa. – Żywiec tanieje, zboże tanieje, owoce tańsze i jeszcze problem, gdzie je sprzedać. W górę idzie paliwo, nawozy, składki na KRUS. Jak ma być dobrze? Może unia choć szachrajstwo ukróci – dodaje.
W barze młody człowiek zamawia małe jasne z janowskiego browaru. – Trzeba wspierać rodzimy przemysł – śmieje się. On czeka na wejście do unii. – Teraz jest katastrofa. Nie można niczego dostać. W hurtowniach pustki, gwoździe zamiast 3 złotych kosztują 5. Tylko nam płacą tyle samo. Jak wejdziemy do unii, przynajmniej skończy się ta histeria.
Co będzie robił w sobotę? – Siał grykę i sadził kartofle – odpowiada. – Święto jest w niedzielę, albo jak ksiądz powie – tłumaczy.
Władze gminy nie organizują europikniku. – Większość mieszkańców jest niezadowolona z wejścia do unii. Nawet unijnej flagi nie wywiesimy, bo nie zamierzamy drażnić ludzi – mówi przewodniczący Jędzura.
Wójt Andrzej Olech przyznaje, że przez rekordowy wynik referendum miał trudności w pozyskiwaniu pieniędzy z unijnych funduszy. Wytargował jednak z brukselskiej kasy dotację na budowę drogi w Rataju i szkolnej sali sportowej w Godziszowie. Jako gospodarz prawie 25-hektarowego gospodarstwa kupił ciągnik, w połowie refundowany z programu SAPARD.
Przećwiczyłem procedury ubiegania się o pieniądze, by przekazać wiedzę mieszkańcom gminy – tłumaczy.
Około 20 osób z Godziszowa skorzystało już z dotacji na zakup ciągnika
– przyznaje Józef Zbytniewski, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Janowie.
Na podwórku Edwarda Chmiela stoi czerwony traktor Redller. Kosztował więcej niż niejedna limuzyna – aż 100 tysięcy złotych. Połowę zapłaci unia. – Ale co to jest? – pyta retorycznie Chmiel i porównuje traktowanie naszych rolników z tymi z krajów „piętnastki”.
Spokojnie tato, to tylko początek – przerywa jego syn Leszek. – Jeśli unia będzie nam pomagać, wykorzystam każdą szansę. Za 2–3 lata będę wiedział, co warte są obietnice. Jak nie my, to nasze dzieci dożyją dobrobytu.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę