EIU przewiduje obecnie dalsze osłabienie amerykańskiej waluty, nawet po listopadowych wyborach prezydenckich w USA.
"W ostatnich tygodniach dolar słabł w szybszym tempie niż się tego spodziewaliśmy i najprawdopodobniej przetestuje próg 1,40 do euro na jakimś etapie w tym roku" - napisali w komentarzu analitycy instytutu.
Na 30 proc. ekonomiści EIU oceniają prawdopodobieństwo umocnienia się euro do 1,50 USD lub nawet bardziej w tym roku, wskazując w uzasadnieniu na pęczniejący deficyt obrotów bieżących w USA. Niepokoi ich nie tylko skala deprecjacji dolara, ale także to, że następuje ona tak szybko.
"Gospodarka USA skorzystałaby na tym, gdyby spadek dolara następował łagodnie prowadząc do wzrostu konkurencyjności amerykańskich towarów w porównaniu z produkowanymi przez firmy w Europie, ale bardzo szybki spadek kursu, taki jak ten, który obserwujemy, grozi destabilizacją amerykańskich rynków finansowych" - napisali.
Według EIU, aprecjacja euro z czasem skłoni Europejski Bank Centralny do działań. Przewidują obniżkę podstawowych stóp procentowych, z których najważniejsza, refinansowa, wynosi 2,0 proc., o 50 punktów bazowych, do połowy roku. W poprzedniej prognozie z grudnia zakładali, że poziom stóp w eurostrefie nie ulegnie zmianie.
Ekonomiści EIU skorygowali też w dół swoją tegoroczną prognozę wzrostu PKB dla eurostrefy o 0,1 proc. do 1,8 proc., z 1,9 proc. w przekonaniu, że niższe stopy procentowe nie zrównoważą w pełni negatywnych skutków umocnienia się euro. Gospodarka Niemiec wzrośnie o 2,0 proc., ale w sporej części będzie to wzrost na papierze, spowodowany mniejszą liczbą dni wolnych od pracy.
W reakcji na dobre wyniki eksportu towarowego w Chinach, gdzie średnioroczna dynamika wzrostu PKB w 2003 roku wyniosła w 9,1 proc., EIU podniósł prognozę wzrostu światowego handlu.
Z osłabieniem dolara wiąże się też korekta wzwyż przeciętej globalnej ceny towarów denominowanych w dolarach do 9,8 proc., z 7,0 proc. Towary produkowane w Europie na eksport będą droższe po przeliczeniu ich na dolary.
Wzrost globalnej gospodarki, w ocenie EIU, liczony w cenach stałych, nie uwzględniających wahań kursowych walut ani transferów zysków z kraju do kraju, wyniesie 4,3 proc. w 2004 roku i 4,0 proc. w 2005 roku, wobec 3,5 proc. spodziewanych w 2003. Wśród czynników zagrażających tej prognozie widzą wysokie deficyty obrotów bieżących oraz budżetu w USA i niepewność towarzyszącą gotowości finansowania pierwszego z nich przez zagranicę.
"Pokrycie deficytu obrotów bieżących w USA wymaga napływu kapitału z innych krajów w wysokości 550 mld dolarów rocznie. Niechęć zagranicznych inwestorów do zakupu tak dużej ilości amerykańskich aktywów po obecnym kursie dolara jest powodem deprecjacji amerykańskiej waluty" - napisał EIU.
Innym czynnikiem nierównowagi jest duże i rosnące zadłużenie amerykańskich konsumentów. Niepewność dotyczy też perspektyw utrzymania zawrotnie wysokiego tempa wzrostu gospodarki Chin.
Prognozę wzrostu dla Polski w 2004 roku EIU utrzymał na poziomie 4,2 proc.
wskazując na poprawę kondycji przedsiębiorstw w kontekście ożywienia eksportu.