Polska żywność jest bezpieczna, a polski rząd dobrze wprowadza w życie Strategię Bezpieczeństwa Żywności – uznała goszcząca w Warszawie specjalna misja Unii Europejskiej. Nie oznacza to jednak, że już dzisiaj polscy konsumenci są chronieni zgodnie z wszystkimi unijnymi standardami.
To już czwarta misja z Brukseli, której celem jest zbadania stanu przygotowań Polski do wypełnienia unijnych standardów bezpieczeństwa żywności. Wprawdzie szef misji Robert Coleman zapewniał, że obecnie nie mamy powodów, aby sądzić, że z bezpieczeństwem polskiej żywności mogą być jakieś szczególne problemy. Przyznał jednak, że Polska nie przyjęła jeszcze wszystkich przepisów, do których jest zobowiązana.
O tym, że polska żywność jest bezpieczna dla konsumentów przewrotnie przekonywał także Główny Lekarz Weterynarii. Niedawno zostaliśmy powiadomieni o znalezieniu ołowiu w mięsie jelenia. Po przebadaniu okazało się, że poziom ołowiu był rzeczywiście za wysoki, ale mięso zostało sprowadzone z Niemiec, przerobione w Polsce i znowu wysłane do Niemiec – powiedział Piotr Kołodziej.
Czy jednak ten optymizm nie jest trochę na wyrost? Przedstawiciele resortu rolnictwa przyznali, że część zakładów mięsnych i mleczarni w dniu przystąpienia do Piętnastki będzie zamknięta, bo nie zdąży dostosować się do unijnych przepisów. Reszta zakładów jest bezpieczna już teraz, ale pod warunkiem, że działa legalnie.
Kolejnej misji z Brukseli możemy się spodziewać w połowie przyszłego roku. Jej ocena będzie miała decydujące znaczenia dla uznania Polski za kraj spełniający wszystkie unijne standardy bezpieczeństwa żywności.