UE chce przyznać krajom sąsiadującym prawa niemal takie, jakie mają państwa członkowskie.
Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi zapowiedział, że Unia Europejska może wkrótce przyznać krajom sąsiadującym z nią prawa niemal równe państwom członkowskim. Szef unijnego quasi-rządu, nie precyzując jego planów, stwierdził, że UE podzieli się z sąsiadami wszystkim, prócz udziału w jej władzach. Może to oznaczać, że m.in. Rosja, Białoruś i Ukraina będą miały większe korzyści z sąsiedztwa z Unią, niż kraje, które planują w maju dołączyć do niej, z członkostwa. Bowiem nasi sąsiedzi nie będą musieli ani płacić składek członkowskich, ani ponosić kosztów dostosowania i uzależniania się od unijnej biurokracji.
Zdaniem Brukseli, planowane na maj rozszerzenie UE o 10 nowych krajów członkowskich postawi w trudnej sytuacji państwa, które staną się sąsiadami Unii. Zbliżające się rozszerzenie UE, największe w jej historii, stanowi ogromne wyzwanie dla władz w Brukseli. Od 2007 roku do Unii mogłyby zaś dołączyć Rumunia i Bułgaria, które obecnie prowadzą rozmowy o warunkach członkostwa. Ważą się również losy Turcji w UE, a rozmowy w tej sprawie prowadzi także Izrael. Jak zapewnił szef unijnego quasi-rządu, drzwi są otwarte również dla państw bałkańskich.
Wszystkim tym krajom, które nie przystąpią do Unii, Bruksela chce zaoferować
specjalne traktowanie. Dzięki temu - jak twierdzi Prodi - powstałby pierścień
przyjaznych Unii państw, od Maroka po Rosję. Komisja Europejska pracuje obecnie
nad "nową polityką sąsiedztwa", która dałaby podstawę do ułożenia stosunków z
krajami, z którymi UE będzie graniczyć po przyjęciu 10 nowych państw. Konkretne
propozycje w tej sprawie unijni urzędnicy mają przedstawić w maju.
-
Chcemy wszystko dzielić z tymi krajami, poza naszymi instytucjami, opierając
nasze stosunki na wspólnocie wartości i interesów - tłumaczył Prodi na
spotkaniu z deputowanymi do Parlamentu Europejskiego. - Ostatecznym,
długoterminowym celem jest objęcie tych krajów czterema swobodami, na których
opiera się Unia - dodał. Stwierdził też, iż będzie to konkretne potwierdzenie
woli UE, aby nie tworzyć nowych podziałów w Europie.
Już dziś takie państwa europejskie, jak Norwegia i Szwajcaria, nie będąc członkami UE i mając przedstawicieli w unijnych instytucjach - Parlamencie, Komisji i Radzie, korzystają z zasad swobodnego przepływu pracowników, towarów, usług i kapitału.