Widowiskowe protesty oraz kilka milionów litrów mleka wylane na pola przyniosły efekty. Komisja Europejska pod naciskiem farmerów i rządów państw członkowskich zaproponowała dodatkowe środki wsparcia dla sektora mleczarskiego.
Mleczarskim kryzysem zajmował się wczoraj euro-parlament, który przegłosował przedłużenie interwencyjnego skupu masła i mleka w proszku do lutego 2010 roku. Jednocześnie deputowani wezwali Komisję Europejską do podjęcia skuteczniejszych form pomocy.
José BOVÉ – eurodeputowany: Unia Europejska powinna przede wszystkim drastycznie zredukować kwoty mleczne o 5%, we wszystkich krajach proporcjonalnie do wysokości dostaw, tak, aby zrównoważyć podaż i popyt. Wolny rynek w tej sytuacji ma drastyczne konsekwencje na rynku pracy. A bez farmerów nie będzie Europy.
Ale Bruksela broni się, że dotychczasowe formy pomocy wbrew obiegowej opinii dają jednak efekty.
Mariann Fischer Boel – komisarz UE ds. rolnictwa:nie wszyscy zgadzają się z tym co robimy, ale ja głęboko wierzę, że przynosi to efekty. Mam dobre informacje: ceny idą w górę. Na przykład ceny masła we Francji wzrosły o 4%, w Niemczech o 8% jeszcze więcej w Wielkiej Brytanii.
Ale mimo to Komisji Europejska zaproponowała kolejną pomoc. Po pierwsze objęcie sektora mlecznego klauzulą obowiązującą na innych rynkach rolnych, która umożliwia samodzielne podejmowanie szybkich działań w przypadku zakłóceń na rynku.
Po drugie opracowanie sprawiedliwych umów między producentami mleka a przetwórcami. I wreszcie po trzecie zaostrzenie zasad karania rolników, którzy przekroczyli limity. Entuzjazmu po tych deklaracjach nie było. A unijne organizacje farmerów wezwały Brukselę do większych działań.