Polski nie ma na liście krajów, które będą obciążone podatkiem za nadmierne zapasy cukru.
Tego najbardziej się obawialiśmy – poinformował w poniedziałek w Opolu minister rolnictwa Wojciech Olejniczak. Minister przypomniał, że Polska jest w sprawie nadmiernych zapasów w stałym sporze z komisją. Jeśli będą konkretne wyliczenia pokazane przez komisję i konkretne sumy podane, to oczywiście będziemy się przed tym bronić. Spór, czy w ogóle można nałożyć podatek od nadmiernych zapasów, systemowo rozstrzygnie trybunał. My uważamy, że nie można – podkreślił Olejniczak. Minister dodał, że nie można nikogo karać za to, że nastąpił wzrost produkcji w rolnictwie i eksportu. Jego zdaniem kary od nadmiernych zapasów można nałożyć tylko gdyby dochodziło do spekulacji.
Według danych Komisji Europejskiej za nadmierne zapasy produktów rolnych i spożywczych nowe kraje UE mogą zapłacić w sumie prawie 460 mln euro, z czego 164,7 mln euro przypada na Polskę. Zdaniem Komisji mamy za dużo mięsa drobiowego (potencjalna kara ponad 56 mln euro) oraz mięsa wieprzowego (prawie 38 mln euro). Ponadto mamy za dużo sera (21 mln euro), ryżu (17 mln euro), masła (10,6 mln euro), czosnku (8,7 mln euro), grzybków w słoiczkach (7,5 mln euro) i klarowanego masła (3,7 mln euro).
Natomiast z informacji zebranych przez Agencję Rynku Rolnego wynika, że Polska nie ma nadmiernych zapasów w skali kraju. Do Agencji wpłynęło łącznie ok. 1500 informacji od przedsiębiorców. Rzecznik prasowy ARR Radosław Iwański poinformował, że ARR wydała dziesięć decyzji w sprawie nadmiernych zapasów produktów rolnych. Łączna kwota opłat wyliczona na podstawie stawek określonych w rozporządzeniu ministra finansów wyniosła niespełna 164 tys. zł.
Traktat akcesyjny nakłada na nowe państwa członkowskie obowiązek eliminacji zapasów produktów rolnych, istniejących w momencie akcesji i uznanych za wyższe od ich poziomu normalnego. Odbywa się to na koszt danego kraju.