Średnio 34,1 euro na jednego Polaka będzie można wydać z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej na modernizację sektora żywności oraz rozwój obszarów wiejskich. W Małopolsce wydatki na 1 mieszkańca mogą sięgnąć tylko 19,5 euro.
Na sektorowy program operacyjny w dziedzinie rolnictwa i produkcji rolnej
będzie 1,055 mld euro; Małopolska ma otrzymać tylko 65 mln euro, czyli 19,5 euro
na jednego mieszkańca. Mniej ma tylko Śląsk - 9,2 euro - gdy średnia dla
Polski wynosi 34,1 euro na mieszkańca – mówi Andrzej Masny, dyrektor
Departamentu Środowiska i Rozwoju Wsi Urzędu Marszałkowskiego. Województwo
podlaskie otrzyma 70,5 euro na mieszkańca, a warmińsko-mazurskie - 63,5
euro.
Stosunkowo niewielkie pieniądze na zmiany w małopolskim rolnictwie
mogą świadczyć o tym, że albo te zmiany są niepotrzebne albo region nie jest
rolniczy. O konieczności zmian świadczy choćby to, że przy 3,2 mln mieszkańców
województwa na jego obszarze jest 4 mln działek rolnych. Scalanie tych działek
ma zwiększyć szanse rolników na dopłaty unijne, a w Małopolsce będzie na to
zaledwie 1 mln euro.
Mobilizacja dla rolników
Marszałek małopolski Janusz Sepioł przyznaje, że scalenia gruntów rolnych to
bardzo trudne przedsięwzięcie (do tej pory w województwie podjęto dwie nieudane
próby), ale być może teraz sprawa dopłat będzie czynnikiem mobilizującym dla
rolników. Jest to też bardzo kosztowne, choćby ze względu na budowę nowych
dróg dojazdowych do gruntów po scaleniu, więc pieniędzy potrzeba znacznie
więcej – mówi marszałek.
Zadania bez środków
Małopolskę trudno zaliczyć też do województw, gdzie rolnictwo ma marginalne
znaczenie. Największą grupę pracowników stanowią w tym regionie zatrudnieni w
rolnictwie i leśnictwie. Większe dotacje powinny tu trafić także dlatego, że
część terenów rolniczych jest klasyfikowana jako te o mniej korzystnych
warunkach gospodarczych (wtedy dotacje dla indywidualnych rolników inwestujących
w swoje gospodarstwa rolne są wyższe).
Samorząd województwa obawia się,
że administracja centralna przerzuci na niego niektóre obowiązki wynikające z
realizacji programu. Już teraz Ministerstwo Rolnictwa proponuje, aby na
marszałku spoczywały sprawy związane ze szkoleniem zawodowym, inwestycjami
melioracyjnymi i scalaniem gruntów. Podporządkowanie samorządowi województwa
inwestycji melioracyjnych to dobre rozwiązanie, ale znowu mamy otrzymać do
wykonania zadania bez zapewnienia środków na ten cel. Z drugiej strony na nasze
barki zrzuca się tak trudne sprawy, jak scalanie gruntów rolnych
najprawdopodobniej tylko po to, aby potem pokazać, że to samorząd, a nie rząd
nie wykonał pewnych zadań – twierdzi Janusz Sepioł.