Za przyjęciem do UE 10 nowych państw, w tym Polski, opowiedziała się we wtorek przytłaczającą większością głosów Komisja Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego.
W głosowaniu w Brukseli rozszerzenie Unii poparło 55 eurodeputowanych z
komisji, dwóch było przeciw, a jeden się wstrzymał. Za kandydaturą Polski było
53 posłów, a przeciw czterech. Był to najgorszy wynik z krajów dziesiątki, która
1 maja 2004 r. ma wejść do UE. Najwięcej, bo 58 głosów za przy braku sprzeciwu,
zyskała Malta, która niedawno powiedziała Unii "tak" w referendum.
Wyniki
te zwiastują, że nie powinno być większych problemów z zatwierdzeniem naszego
traktatu przez cały Parlament 9 kwietnia w Strasburgu. Problemy mogą być jedynie
na tle naszego stosunku do wojny z Irakiem i USA. Z tego względu głosowało
wczoraj przeciw nam m.in. dwóch przedstawicieli Grecji: Aleksadros Alavanosa i
Efstratios Korakas. Przeciw nam była też Belgijka Veronique de Keyser z
rządzącej partii socjalistycznej.
Zdaniem szefa komisji europarlamentu niemieckiego chadeka Elmara Broka Unia przyjmuje do swego grona społeczeństwa, a nie rządy podejmujące takie czy inne decyzje, dlatego sprawa Iraku nie może zaważyć na decyzji o rozszerzaniu.
Wieczorem w Brukseli mieli się spotkać szefowie unijnych instytucji:
Parlamentu Pat Cox, Komisji – Romano Prodi i Rady – grecki premier Kostas
Simitis, by znaleźć kompromis w sprawie budżetu rozszerzania, co blokuje wciąż
głosowanie 9 kwietnia. Chodzi sprzeciw parlamentu Europejskiego wobec
ograniczenia przez państwa Unii władzy eurodeputowanych. Chodzi o to, że na
szczycie w Kopenhadze bez konsultacji z z Parlamentem wyznaczono poziom wydatków
na rozszerzenie. Zdaniem Broka kompromis mógłby polegać na tym, że albo w ogóle
usunie się zapisy z wydatkami z traktatu (to jednak by podważyło ustalenia z
Kopenhagi), albo uzna się je jedynie za wskaźniki, a nie sztywne limity (ten
zapis byłby dla Polski korzystny, bo teoretycznie dawałby szansę nawet na
zwiększenia w przyszłości sum na nowe kraje Unii).
Źródła w parlamencie
były sceptyczne, czy prawno-budżetowy kompromis był w środę możliwy do
osiągnięcia. Jednak Brok dodał, że jest pewien, że sprawa nie spowoduje
opóźnienia ceremonii podpisania traktatów o rozszerzeniu Unii 16 kwietnia w
Atenach.