Prawo unijne tłumaczone jest z błędami lub zbyt późno. W rozporządzeniach przełożonych na język polski znalazły się poważne pomyłki, a Wielkiej Brytanii brakuje przepisów umożliwiających produkcję tanich leków - ujawnia Życie Warszawy.
Unijni tłumacze przekładając rozporządzenia na język polski popełnili kilka karygodnych błędów. W przepisach dotyczących własności przemysłowej pomylili "pięć miesięcy" z "pięcioma latami". Błąd wychwycili dopiero dziennikarze "Gazety Prawnej" przeglądając internetową bazę aktów prawnych - informuje Życie Warszawy.
Co gorsze, takich pomyłek nie można łatwo naprawić - bo unijne prawo uchwalone ponad 10 lat temu zostało przetłumaczone w Polsce, odesłane do Brukseli i tam opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Od tego momentu weszło w życie i polskie sądy mają obowiązek je stosować - podkreśla Życie Warszawy.
Zadaniem Życia Warszawy, o wiele poważniejsze konsekwencje będzie miało nie przetłumaczenie na czas przepisów dotyczących ochrony patentowej. W zeszłym roku Światowa Organizacja Handlu dopuściła produkowanie tańszych odpowiedników oryginalnych leków na potrzeby biednych krajów bez płacenia pełnej opłaty patentowej. W Wielkiej Brytanii brakuje ciągle odpowiednich przepisów pozwalających na taką produkcję.