Spada liczba mieszkań statystycznie oddanych do użytku. Jak twierdzą deweloperzy i spółdzielnie mieszkaniowe - w praktyce popyt i podaż na własne cztery kąty nie maleją.
Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w maju oddano do użytku o około 20 procent mniej mieszkań niż w roku ubiegłym.
Mniej, znaczy więcej
Pomimo statystycznych spadków
deweloperzy i spółdzielnie mieszkaniowe w naszym regionie twierdzą, że... z roku
na rok oddają coraz więcej lokali. - W sierpniu ubiegłego roku wprowadzono
poprawki do prawa budowlanego i warunki oddania lokalu do użytku są bardziej
restrykcyjne. Zwykle musi zostać wszystko ukończone. W praktyce właściciele już
wprowadzają się do mieszkania, a w statystyce lokal nie widnieje jako oddany do
użytku - mówi Olgierd Dubowik, prezes toruńskiego "Budlexu". Jego firma oddaje
coraz więcej mieszkań: w 2002 - 128, w 2003 - 220, a do połowy 2004 roku - już
130. - Ten trend się utrzyma jeszcze kilka lat - przewiduje Dubowik. - Aż do
momentu, gdy zostanie wprowadzony pełny podatek VAT na mieszkania. Wtedy ceny
mieszkań realnie wzrosną o około 15 procent.
Dla każdego?
Będziemy nadal kupować mieszkania, bo -
zdaniem Aleksandry Wydrzyńskiej, wiceprezesa bydgoskiej firmy deweloperskiej AWZ
- coraz łatwiej jest zaciągnąć kredyt na budowę. - Spadło oprocentowanie
kredytów, coraz więcej osób może sobie pozwolić na spłaty rat, a banki stawiają
mniejsze wymagania formalne. Rocznie mieszkania wybudowane przez naszą firmę
trafiają do około 50 osób. Nie notujemy spadku. Podobnie jest w
spółdzielniach.
- Sytuacja w budownictwie mieszkaniowym się unormowała. Myślę, że chętnych na mieszkania będzie jeszcze więcej, kiedy przełamiemy ten kryzys w gospodarce - uważa Andrzej Chrapkowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej SIM w Bydgoszczy. - Gdy zmniejszy się bezrobocie i ludzie będą czuli się bezpiecznie na swoich miejscach pracy - chętniej będą zaciągać długoterminowe kredyty.
Boom w budownictwie spodziewany jest już wkrótce. Wiąże się głównie z objęciem podatkiem VAT sprzedaży mieszkań gotowych od 2007 roku. Oznacza to, że działek pod budowy trzeba szukać już teraz. - Zauważyliśmy, że ceny nieruchomości pod budowę wzrosły już pod koniec ubiegłego roku - mówi prezes Dubowik. - Ale są to tylko spodziewane ceny. W praktyce nikt nie chce za nie tyle zapłacić.