Od początku lipca ma zacząć obowiązywać handlowa część umowy o wolnym handlu między Kanadą a Unią Europejską, jednak w ostatnich dniach kanadyjskie media ostrzegły, że pojawił się nieoczekiwany spór o europejskie sery.
Umowa CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) została podpisana 30 października 2016 roku w Brukseli. Na jej mocy zniknie 98 proc. ceł w wymianie handlowej między UE a Kanadą. Na razie, po zaakceptowaniu CETA przez Parlament Europejski, Kanadę i państwa członkowskie UE, w życie miała wejść handlowa część umowy, składającej się też z części inwestycyjnej.
W ostatnich miesiącach kanadyjscy politycy sugerowali, że CETA wejdzie w życie od 1 lipca. Na stronie internetowej rządu Kanady jest oddzielna zakładka poświęcona CETA, podkreślająca, że jest to „umowa handlowa pomagająca budować silną klasę średnią”, z informacją o tym, jak korzystać z CETA, jak uzyskać dostęp do rynku UE, a jednocześnie promująca Kanadę jako rynek, przez który można uzyskać dostęp do innych rynków światowych. Jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP, wśród kanadyjskich przedsiębiorców zwiększyło się zainteresowanie m.in. warunkami zakładania firm w Polsce, co jest sposobem na wejście na rynek unijny.
Jednak data 1 lipca przestała być pewna. Jak w ostatnich dniach informowała publiczna telewizja CBC, nagle pojawił się problem w postaci zasad importu serów. Zgodnie z zapisami umowy bezcłowy import europejskich serów miał zostać zwiększony o 18 tys. ton. Ottawa poinformowała Brukselę, że przyznała 60 proc. tej puli nie kanadyjskim importerom europejskich produktów, ale krajowym producentom serów, a to znaczy, że mogą oni wcale nie skorzystać z możliwości bezcłowego importu produktów konkurencji. Stanowisko Kanady zaskoczyło UE.
W Kanadzie produkcja mleka jest ograniczania kwotami wyznaczanymi dla poszczególnych farmerów w zależności od potrzeb rynku. Z punktu widzenia producentów stabilizuje to ceny i jest korzystne dla gospodarstw, szczególnie mniejszych, ponieważ nie są one wypychane z rynku przez wielkich producentów, będących w stanie znacząco obniżać ceny. W listopadzie 2016 roku rząd w Ottawie wprowadził programy pomocowe dla sektora mleczarskiego o wartości 350 mln dolarów kanadyjskich, z przeznaczeniem m.in. na nowe technologie i usprawnienie zarządzania. Środki te mają pomóc farmerom i firmom sektora lepiej dostosować się do europejskiej konkurencji. Szacuje się, że po wejściu w życie CETA o ok. 2 proc. zmniejszy się zapotrzebowanie na mleko od kanadyjskich producentów.
Od kiedy w mediach pojawiła się informacja o problemach z importem serów w ramach CETA, rząd Kanady nie podaje żadnych szczegółów, zaś premier Justin Trudeau powiedział tylko, że rząd będzie „zawsze starał się chronić interesy Kanady, stając w obronie ekonomicznych korzyści naszych obywateli i małych firm”. Jak podała CBC za swoimi źródłami, rozstrzygnięcia w sprawie obowiązywania CETA mogą zapaść w ostatniej chwili.
W maju parlamentarny urząd ds. budżetu (PBO), którego rolą jest dostarczanie niezależnych analiz sytuacji finansowej kraju, analiz budżetu i analiz ekonomicznych, przedstawił raport z prognozą, że w warunkach z 2015 roku istnienie CETA zwiększyłoby kanadyjskie PKB o 0,4 proc., czyli o prawie 8 mld dolarów. Niemniej - jak podkreślano - sprzedaż kanadyjskiej ropy i gazu do USA ma wartość całego eksportu do UE. Unia Europejska to drugi po USA handlowy partner Kanady; w 2016 roku wartość eksportu z Kanady do UE wyniosła niespełna 40 mld dolarów kanadyjskich.
Przed pojawieniem się kwestii importu sera jednym z najpoważniejszych punktów spornych w sprawie CETA był system arbitrażu inwestycyjnego (Investment Court System – ICS), dzięki któremu firmy będą mogły skarżyć rządy. Dlatego też zgodnie z październikowym porozumieniem do czasu rozwiania wątpliwości w sprawie sporów w relacjach państwo-inwestor, w życie ma wejść tylko handlowa część CETA. ICS uznawany jest przez przeciwników CETA za wzmocnienie wpływów wielkich korporacji.
Anna Lach (PAP)