Jeszcze do niedawna unijne przepisy dotyczące rolnictwa i jakości produktów rolnych wydawały się nam czymś nieco egzotycznym i odległym. Teraz nadchodzi czas, gdy ich działanie odczujemy na własnej skórze i to w sposób nie zawsze przyjemny.
–Zapewne niewielu rolników uświadamia sobie fakt, iż właśnie kończą się czasy
swobodnego mieszania pasz we własnym gospodarstwie. Pod koniec lipca weszła w
życie znowelizowana Ustawa o środkach żywienia zwierząt, która nakazuje zdobycie
zezwolenia na taką działalność. A zezwolenie otrzymają tylko te gospodarstwa,
które spełnią określone warunki, m.in. przygotują oddzielne pomieszczenie,
przeznaczone do mieszania pasz i wykażą się posiadaniem mieszalnika. Na dodatek
hodowcy różnych rodzajów zwierząt muszą przygotować oddzielne linie produkcyjne
dla każdego z nich, gdyż ustawa zakazuje używania jednej linii do
przygotowywania paszy np. dla drobiu i trzody chlewnej.
Ci, którzy
spełnią ustawowe warunki, otrzymają pozwolenie na mieszanie pasz od powiatowego
inspektora weterynarii. Na wystąpienie z odpowiednim wnioskiem mają jeszcze pół
roku. Pozostali zostaną pozbawieni prawa do zakupu premiksów i innych dodatków
witaminowych do mieszania pasz, co niewątpliwie utrudni im życie i podroży
koszty produkcji - będą zmuszeni bowiem do kupowania gotowych
pasz.
Jeszcze nie wiadomo, w jaki sposób działanie nowego systemu będzie
kontrolowane. Czy więc kupowanie dodatków do pasz będzie odbywało się za
okazaniem zezwolenia, czy też jakieś lotne kontrole będą sprawdzały, czy
gospodarz nie nabył dodatków "na lewo" i miesza je teraz po staremu i - o zgrozo
- w byle stodole i wspólnie dla drobiu i świń. Ustawa nie ma bowiem jeszcze
przepisów wykonawczych, co dodatkowo skróci czas starania się o zezwolenie dla
tych, którzy mogą spełnić wymienione wyżej warunki. Brak tych rozporządzeń kółka
rolnicze uważają jednak za ostatnią szansę na to, żeby spróbować zmienić
niektóre przepisy ustawy.